Na temat ten wielce ciekawy, zebrałam troszkę informacji a liczę, że może tez coś dodacie:)
Zatrute strzały były stosowane u dawnych Słowian do ataku, obrony i polowań. W naszej strefie klimatycznej trucizny roślinne wystepują i są znane powszechnie, ale w walce mogły być wykorzystywane czasem, nie masowo, z powodu uciążliwości i nie zawsze wysokiej skuteczności, a powszechniej przez myśliwych.
I DOWODY
1) O zatruwaniu strzał świadczą nazwy wsi pochodzące od osad służebnych, w których ludność zajmowała sie produkowaniem jadów bojowych- trucizn do zatruwania strzał- Jadowniki. Dziś istnieją 2 takie wsi w woj małopolskim, jedna- świętokrzyskim, dwie- kujawko-pomorskim. System osad służebnych wokół grodów zbudowali Piastowie na przełomie X/XI w.
2) Strategikon - pochodząca z ok. 600 roku praca poświęcona strategii, przypisywana cesarzowi bizantyjskiemu Maurycemu VI, zawiera m.in taki opis Słowian: „Używaja też drewnianych łuków i krótkich strzał, namaczanych [posmarowanych/powlekanych] w specjalnej truciźnie, mocno działającej[bardzo skutecznej/niebezpiecznej], jeśli raniony wcześniej nie przyjmie przeciwtrucizny, względnie innych środków znanych doświadczonym lekarzom, względnie nie wytnie natychmiast dookoła zranionego miejsca, aby trucizna nie objęła także i reszty ciała.”
3) Zatrute ostrza były przyczyna zranienia lub śmierci niejednego władcy: m.in: Mieszko I (922-992) został zraniony zatruta strzałą, o czym informuje „ Żywot biskupa augsburskiego Uldaryka”- rzekomo wrócił do zdrowia dzięki modlitwom do świętego. Poemat staroangielski „Bitwa pod Maldon” opisuje walkę Byrthnotha, jarla angielskiego króla Aelfryka, z Norwegami w 991 roku; bohater ginie od zatrutej włóczni. Cesarz bizantyjski Jan II Komnen (1087-1118) umarł w wyniku wypadku na polowaniu- skaleczył się własną zatruta strzałą.
II ROŚLINY DO ZATRUWANIA STRZAŁ
1)Ciemiężyca biała (Veratrum album)- typowa roślina europejska do zatruwania strzał. Trująca jest też c. czarna i zielona. "Strzały Słowianie zatruwają jadem z czemerycy."-pisze Ryszard Kurylczyk w “Słowiański przedświt".
2)Cis (Taxus baccata) zawiera silnie trujący alkaloid - taksynę (jedną z najbardziej trujących substancji świata). Galowie używali go do zatruwania ostrzy strzał.
3)Różne gatunki tojadu, np. tojad mocny (Aconitum napellus; Chińczycy zatruwali nim strzały wojenne i do polowań, rośnie w Polsce). Gatunek Aconitum ferox używano do zatruwania strzał w Nepalu. Różne gatunki tojadów w Azji, Kirgistanie używa sie do zatruwania strzał do polowan do dziś. Ainowie w Japonii używaja tojadu w polowaniach na niedźwiedzie.
4)Być może używano innych roślin, np wawrzynek, wilczomlecze.
Zatruć można tez strzały przez wkładanie w ziemie lub odchody (np końskie)- tak postąpili angielscy łucznicy w bitwie pod Crécy (1346). Bakterie glebowe i kałowe zwiększały prawdopodobieństwo ciężkiego zakażenia nawet poprzez mniej groźną ranę. Na podobnej zasadzie działała znacznie wcześniej (V w p.n.e.) wynaleziona trucizna Scytów- Skytikon- przegniła w ziemii mieszanina jadu żmij, ich rozłożonych ciał, ludzkiej krwi i odchodów. U człowieka trafionego strzałą zatrutą skytikonem pojawia się nekroza, opuchlizna nóg i rąk, torsje, potworny ból, po czym śmierć w konwulsjach. Gdy komuś udało się przeżyć, w ciągu 1-2 dni rozwija się gangrena. Scytowie nie utrzymywali receptury w tajemnicy, co pogłebiało strach wrogów
III PRZYCZYNY ZANIKU UŻYWANIA
1) zmiany światopoglądowe, obyczajowe, religijne, rozpowszechnianie tzw. “kultury rycerskiej”. Poganie nie mieli oporów przed zatruwaniem broni, później to zanika (na pogańskiej Litwie dosyć późno, zachowały się źródła skarg na Litwinów używających zatrutych strzał mimo zakazów, jako niechrześcijańskie).
2) prześladowanie, po wprowadzeniu nowej wiary, czarowników, zaklinaczy etc, którzy znali sie na truciznach- przepadła ich wiedza i użycie trucizn na polu walki. Wśród dzisiejszych plemion prymitywnych najczęściej używają trucizny w walce poganie – animiści, bywa, ze trucizny (jak i odtrutki) sa tworzone przez zaklinaczy, czarowników etc.
3) Wady zatrutych strzał: broń zatruta jest niebezpieczna i trudniejsza w użyciu. Strzały zatrute wymagają ostrożnego przenoszenia ( np. niektórzy Indianie połódniowoamerykańscy noszą dwa kołczany, ze strzałami zatrutymi i zwykłymi) lub noszenia trucizny osobno w pojemniku przy kołczanie (przed strzałem na polowaniu zamoczenie grotu w truciźnie- niektóre ludy afrykańskie dzisiaj). Pierwszy sposób chroni truciznę przed rozkładem (np pod wpływem słońca) oraz kołczan i inne strzały przed skażeniem. Z kolei zatrucie strzały wymaga czasu, ostrożności (by nie zranić siebie lub towarzyszy) i miejsca. Stąd zatrute strzały mogły mieć wieksze znaczenie w zasadzkach i oblężeniach, niż w otwartej bitwie.
IV OPRACOWANIA, ŹRÓDŁA
Tyszkiewicz J., Jady bojowe Słowian Zachodnich we wczesnym średniowieczu, [w:] Kwartalnik Historii Kultury Materialnej, t. 9, nr 1, 1961, s. 3 - 22. O pochodzeniu nazw wiosek, rozwoju i przenikaniu się w kręgu Słowian nazw toksyn, używaniu w celach bojowych. [ma ktoś pożyczyć? częste są do tego tekstu odwołania w dyskusjach o zatrutych strzałach Słowian]
http://www.viamedica.pl/gazety/gazetaT/darmowy_pdf.phtml?indeks=13&indeks_art=161 [ciekawy artykuł o "złej" i "haniebnej" śmierci w społeczeństwie średniowiecznym już schrystianizowanym; za taka uchodziła m.in śmierć w wyniku otrucia]
Zatrute strzały
Zatrute strzały
Sinn fein amhain! Przyjaciół mych u boku mam, a wróg mój jest przede mną.
- Arnor
- Jarl
- Posty: 6861
- Rejestracja: sob 12 kwie 2008, 00:00
- Lokalizacja: Z Kwitnącego Krzewu Dzikiego Bzu
- Kontaktowanie:
Fajny materiał. Ja tam testował trucizn nie będę ale fajnie jest poczytać.
Tylko jedna rzecz wydaje mi się nadinterpretacją. Jadowniki, to owszem nazwa biorąca się z przeznaczenia miejscowości. Tylko jakim cudem ktoś wykoncypował, że w Jadownikach produkowali truciznę do zatruwania strzał, a nie np. do zatruwania pokarmu czy też wody w studniach
Tylko jedna rzecz wydaje mi się nadinterpretacją. Jadowniki, to owszem nazwa biorąca się z przeznaczenia miejscowości. Tylko jakim cudem ktoś wykoncypował, że w Jadownikach produkowali truciznę do zatruwania strzał, a nie np. do zatruwania pokarmu czy też wody w studniach
"Nie ma miękkiej gry"
- Lesław
- Drużynnik
- Posty: 3383
- Rejestracja: wt 02 gru 2008, 00:00
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontaktowanie:
Wydaje mi się, że organizowanie osady służebnej produkującej trucizny do pokarmów czy napojów to chyba byłaby przesada. No bo kogo i w jakich ilościach my byśmy tak truli? Do pokarmu to raczej skrycie, dla jednej osoby się dodawało (oczywiście mogły być wyjątki ). Ale w ilościach potrzebnych na wojnę - to już bardziej.
Ja niestety nic więcej w tym temacie nie dodam bo Szebora zasadniczo wypisała wszystko to co ja sam wiedziałem
nic nowego sie nie dowiedziałem ani nic więcej też sam nie wiem i nie dodam
jednak ciekawi mnie zastosowanie trutych strzał w myślistwie
bo do zabijania ludzi zasadniczo można użyć trucizny jakiejkolwiek byle skutecznej, nikt przecież poległych nie będzie zjadał
za to jeśli dziabniemy taką sarnę to czy przypadkiem trucizna nie będzie nadaj w mięsie ?
czy może sie neutralizuje jakoś ?
nic nowego sie nie dowiedziałem ani nic więcej też sam nie wiem i nie dodam
jednak ciekawi mnie zastosowanie trutych strzał w myślistwie
bo do zabijania ludzi zasadniczo można użyć trucizny jakiejkolwiek byle skutecznej, nikt przecież poległych nie będzie zjadał
za to jeśli dziabniemy taką sarnę to czy przypadkiem trucizna nie będzie nadaj w mięsie ?
czy może sie neutralizuje jakoś ?
* wiele toksyn roślinnych ulega rozkładowi w wysokiej temperaturze, a mięso zwykle jest gotowane/pieczone;
* bywa, ze toksyna jest groźna tylko, gdy dostanie się bezpośrednio do krwiobiegu, a nie, jeśli jest zjadana- bo np zostanie rozłożona przez soki trawienne. Tak jest np z ciekawą toksyna z robaczka używana do zatruwania strzał przez Buszmenów: "toxin from these beetle larvae/pulpae (called diamphidia toxin) in non-toxic to mammals by ingestion and is only toxic after it enters the blood stream"
Tutaj całościowy opis ze zdjęciami: http://www.biodiversityexplorer.org/beetles/chrysomelidae/alticinae/arrows.htm
a tutaj filmik: http://www.youtube.com/watch?v=jNbP1-WPqYY
* ogólnie między skaleczeniem zwierzęcia a jego zjedzeniem przez człowieka, toksyna może ulegać zniszczeniu pod wpływem czasu, temperatury, składników krwi zwierzęcia, może się tez trwale łączyć z jakimiś receptorami czy strukturami komórek ofiary, tak, ze traci swą aktywność.
* bywa, ze toksyna jest groźna tylko, gdy dostanie się bezpośrednio do krwiobiegu, a nie, jeśli jest zjadana- bo np zostanie rozłożona przez soki trawienne. Tak jest np z ciekawą toksyna z robaczka używana do zatruwania strzał przez Buszmenów: "toxin from these beetle larvae/pulpae (called diamphidia toxin) in non-toxic to mammals by ingestion and is only toxic after it enters the blood stream"
Tutaj całościowy opis ze zdjęciami: http://www.biodiversityexplorer.org/beetles/chrysomelidae/alticinae/arrows.htm
a tutaj filmik: http://www.youtube.com/watch?v=jNbP1-WPqYY
* ogólnie między skaleczeniem zwierzęcia a jego zjedzeniem przez człowieka, toksyna może ulegać zniszczeniu pod wpływem czasu, temperatury, składników krwi zwierzęcia, może się tez trwale łączyć z jakimiś receptorami czy strukturami komórek ofiary, tak, ze traci swą aktywność.
Sinn fein amhain! Przyjaciół mych u boku mam, a wróg mój jest przede mną.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość