Tarcze - temat stary jak świat
: czw 02 paź 2008, 17:35
Od dawna trwa dysputa pomiędzy praktykami i teoretykami na temat wielkości tarcz używanych przez wikingów, w stosunku do tych używanych w dzisiejszym odtwórstwie. (oczywiście mowie tylko o Round Shieldach) Nawet w naszej, małej grupie widać, różnice w zdaniach na ten temat. Ja używam i uważam za lepsze tarcze duże (powyżej 70 cm średnicy) Sigarr zaś używa małej tarczy nieco poniżej 70 cm lub nawet mniej. Postaram sie wykazać słuszność swoich argumentów i przekonać Was do mojej tezy jakoby duże tarcze były ze wszech miar lepsze, a jednocześnie skłonić do dyskusji na ów temat.
Jak wiadomo tarcza ma jedno zadanie. Ma zasłaniać przed ciosami. Logiczne jest więc, że im większa tym chroni lepiej. Ten jakże oczywisty fakt staje sie jeszcze bardziej przekonujący gdy uświadomimy sobie jak różna była walka wikingów od tego co czynimy dziś. Kiedy ścierały sie dwa szyki walka zaczynała sie długo przed tym nim oddziały zbliżyły sie na odległość miecza. Zaczynali łucznicy, potem leciały włócznie, kamienie i pałki, czasem topory. Nietrudno sobie wyobrazić, ze przy takim gradzie pocisków jedynie duża, dająca większą ochronę tarcza była jedynie słusznym rozwiązaniem. Nie wiem czy braliście udział w bitwach z łucznikami ale gdy kilku ludzi mierzy do ciebie nawet tarcza 80-tka wydaje sie tak mała. Zdaje sie, że nie zasłania Ci niemal nic, a pamiętajmy, ze w naszym odtwórstwie wystarczy, z zasłonisz sie od kolan w górę. Inne strefy są nie punktowane. W Średniowieczu woj musiał zasłonić sie cały... Podobny efekt (ochrony przed pociskami) tarcze spełniały na drakkarach gdzie chroniły wioślarzy przed ostrzałem. Widać zatem, że fakty te skłaniały by ku tezie większej tarczy.
Po drugie tarcza ma dać możliwość utworzenia "ściany tarcz" w szyku. Należy pamiętać, że tarcza tylko w połowie chroni nas w szyku. W drugiej ołowie chroni nas tarcza kompana z prawej strony tak jak i polowa naszej tarczy chroni tego z naszej lewej strony. No i tu zaczynają sie schody. Mając 60 cm lub mniejsze "talerzyki" nie jesteśmy w stanie utrzymać ściany. Szyk jest slaby, a my sami i osoba, która winna być chroniona przez nas ma kiepską ochronę. Tarcza mała nie spełnia wiec podstawowych jej wymogów. Wszystkie te wymogi sprawdzają sie doskonale w przypadku tarcz o średnicy ok 80 cm i większej.
Po trzecie wreszcie, na co uwagę moją zwrócił temat o tarczach założony przez Bjorna z Dregowi na forum Halla, szereg tarcz, podobnej wielkości i pomalowanych jednakowo robi niesamowite wrażenie na polu walki. Oprócz efektu wizualnego daje też efekt psychologiczny, niezauważalny a wymierny. Drużyna taka niezależnie od faktycznej jej siły robi wrażenie zdyscyplinowanego oddziału, wyszkolonego w walce, trudnego do rozbicia, działającego wspólnie czyli niebezpiecznego. Wrażenie takie może skutecznie obniżyć morale, a w konsekwencji zdolności bojowe wroga. Każdy, kto choć troszkę czytał o taktyce, zna sie na wojskowości lub psychologii wie jak istotnym jest to czynnikiem w walce.
Zwolennicy maluchów tłumaczą, że tarcze małe dają więcej pola do manewru, mniej ograniczają i spowalniają w walce. Znów kłania sie według mnie niewiedza na temat "taktyki" wikingów. W naszym odtwórstwie często walczy sie lekko, na punkty, technicznie. Walka ta jest Fechtunkiem, a to straszny błąd (przynajmniej merytoryczny) jeśli chodzi o odtwórstwo. Opisy bitew i walk w sagach mówią, ze były to brutalne,prymitywne starcia, gdzie liczyła sie w większym stopniu zwierzęca siła, zdolna rozłupać tarczę niźli zwinność i gracja w zadawaniu ciosów. Pamiętajmy też, że miecz ni był na porządku dziennym tak jak dziś. Walczono najczęściej toporami, a tu już Fechtunek odpada zupełnie. Dlatego też argument o mobilności nie przemawia do mnie. zresztą tarcze wykonywano z lipy. Drewna bardzo lekkiego i tarcze duże nie były nie wiadomo jak, niebotycznie ciężkie. I mały przykład na to jak cięższa jest sklejka od tarczy z desek.
(thx za wyszukanie tego dla Wojborka)
Do tarczy potrzebujemy 80 cm o grubości niech będzie 10 mm tak dla przykładu:
pi*0,4*0,4=3,14*0,16=0,5m^2
0,5*0,01=0,005m^3
sklejka: 0,005*700=3,5 kg
lipa: 0,005*500=2,5kg
Zaoszczędzamy 1 kg
(coś dużo wyszło możesz sprawdzić śpieszy mi się - dop Wojbor)
kiedy 6 mm:
0,5*0,006=0,003
sklejka: 0,003*700= 2,1 kg
lipa: 0,003*500=1,5 kg
zaoszczędzamy jakieś 30 procent
Widać wyraźnie, że zdejmowanie wagi z tarczy ma sens bo są one dość ciężkie ale nie przez swój wymiar tylko NIEhistoryczną sklejką jakiej używamy... Konkludując tarcza historyczna z desek powinna być od 30% w wzwyż większa przy tej samej wadze co tarcza ze sklejki.
Myth Busted
No i na koniec pozostaje jeszcze argument nie do zbicia bo namacalny . Znaleziska. Jak wiadomo, biorąc pod uwagę okres oddalony o 1000 lat, materiału archeologicznego w postaci tarcz jest naprawdę sporo. Wszystkie znalezione tarcze maj powyżej 70 cm, a największe 110 cm przy czym przeważają te powyżej 80 cm. To chyba o czymś świadczy.
A co Wy sądzicie na ten temat
P.S. Ogólnie polecam te galerie. Całkiem sporo fajnych zdjęć choc nie wszystkie wczesne.
http://www.vikingsofbjornstad.gbtllc.com/MuseumCopenhagen.htm
Znalazłem tez bardzo ciekawy materiał o tarczach. Testy wytrzymałościowe, dużo zdjęć, ciekawy opis. Po angielsku ale polecam. zdjęcie z dunem, który przebił tarcze dosłownie cal od imacza i ręki działa na wyobraźnie
http://www.hurstwic.org/history/articles/manufacturing/text/viking_shields.htm
Całość roztwarzań najlepiej oddaje cytat:
"Typical Viking shields were 80-90cm (32-36 inches) in diameter. Some were larger, such as the Gokstad shields, which were 94cm (37in) across."
Jak wiadomo tarcza ma jedno zadanie. Ma zasłaniać przed ciosami. Logiczne jest więc, że im większa tym chroni lepiej. Ten jakże oczywisty fakt staje sie jeszcze bardziej przekonujący gdy uświadomimy sobie jak różna była walka wikingów od tego co czynimy dziś. Kiedy ścierały sie dwa szyki walka zaczynała sie długo przed tym nim oddziały zbliżyły sie na odległość miecza. Zaczynali łucznicy, potem leciały włócznie, kamienie i pałki, czasem topory. Nietrudno sobie wyobrazić, ze przy takim gradzie pocisków jedynie duża, dająca większą ochronę tarcza była jedynie słusznym rozwiązaniem. Nie wiem czy braliście udział w bitwach z łucznikami ale gdy kilku ludzi mierzy do ciebie nawet tarcza 80-tka wydaje sie tak mała. Zdaje sie, że nie zasłania Ci niemal nic, a pamiętajmy, ze w naszym odtwórstwie wystarczy, z zasłonisz sie od kolan w górę. Inne strefy są nie punktowane. W Średniowieczu woj musiał zasłonić sie cały... Podobny efekt (ochrony przed pociskami) tarcze spełniały na drakkarach gdzie chroniły wioślarzy przed ostrzałem. Widać zatem, że fakty te skłaniały by ku tezie większej tarczy.
Po drugie tarcza ma dać możliwość utworzenia "ściany tarcz" w szyku. Należy pamiętać, że tarcza tylko w połowie chroni nas w szyku. W drugiej ołowie chroni nas tarcza kompana z prawej strony tak jak i polowa naszej tarczy chroni tego z naszej lewej strony. No i tu zaczynają sie schody. Mając 60 cm lub mniejsze "talerzyki" nie jesteśmy w stanie utrzymać ściany. Szyk jest slaby, a my sami i osoba, która winna być chroniona przez nas ma kiepską ochronę. Tarcza mała nie spełnia wiec podstawowych jej wymogów. Wszystkie te wymogi sprawdzają sie doskonale w przypadku tarcz o średnicy ok 80 cm i większej.
Po trzecie wreszcie, na co uwagę moją zwrócił temat o tarczach założony przez Bjorna z Dregowi na forum Halla, szereg tarcz, podobnej wielkości i pomalowanych jednakowo robi niesamowite wrażenie na polu walki. Oprócz efektu wizualnego daje też efekt psychologiczny, niezauważalny a wymierny. Drużyna taka niezależnie od faktycznej jej siły robi wrażenie zdyscyplinowanego oddziału, wyszkolonego w walce, trudnego do rozbicia, działającego wspólnie czyli niebezpiecznego. Wrażenie takie może skutecznie obniżyć morale, a w konsekwencji zdolności bojowe wroga. Każdy, kto choć troszkę czytał o taktyce, zna sie na wojskowości lub psychologii wie jak istotnym jest to czynnikiem w walce.
Zwolennicy maluchów tłumaczą, że tarcze małe dają więcej pola do manewru, mniej ograniczają i spowalniają w walce. Znów kłania sie według mnie niewiedza na temat "taktyki" wikingów. W naszym odtwórstwie często walczy sie lekko, na punkty, technicznie. Walka ta jest Fechtunkiem, a to straszny błąd (przynajmniej merytoryczny) jeśli chodzi o odtwórstwo. Opisy bitew i walk w sagach mówią, ze były to brutalne,prymitywne starcia, gdzie liczyła sie w większym stopniu zwierzęca siła, zdolna rozłupać tarczę niźli zwinność i gracja w zadawaniu ciosów. Pamiętajmy też, że miecz ni był na porządku dziennym tak jak dziś. Walczono najczęściej toporami, a tu już Fechtunek odpada zupełnie. Dlatego też argument o mobilności nie przemawia do mnie. zresztą tarcze wykonywano z lipy. Drewna bardzo lekkiego i tarcze duże nie były nie wiadomo jak, niebotycznie ciężkie. I mały przykład na to jak cięższa jest sklejka od tarczy z desek.
(thx za wyszukanie tego dla Wojborka)
Do tarczy potrzebujemy 80 cm o grubości niech będzie 10 mm tak dla przykładu:
pi*0,4*0,4=3,14*0,16=0,5m^2
0,5*0,01=0,005m^3
sklejka: 0,005*700=3,5 kg
lipa: 0,005*500=2,5kg
Zaoszczędzamy 1 kg
(coś dużo wyszło możesz sprawdzić śpieszy mi się - dop Wojbor)
kiedy 6 mm:
0,5*0,006=0,003
sklejka: 0,003*700= 2,1 kg
lipa: 0,003*500=1,5 kg
zaoszczędzamy jakieś 30 procent
Widać wyraźnie, że zdejmowanie wagi z tarczy ma sens bo są one dość ciężkie ale nie przez swój wymiar tylko NIEhistoryczną sklejką jakiej używamy... Konkludując tarcza historyczna z desek powinna być od 30% w wzwyż większa przy tej samej wadze co tarcza ze sklejki.
Myth Busted
No i na koniec pozostaje jeszcze argument nie do zbicia bo namacalny . Znaleziska. Jak wiadomo, biorąc pod uwagę okres oddalony o 1000 lat, materiału archeologicznego w postaci tarcz jest naprawdę sporo. Wszystkie znalezione tarcze maj powyżej 70 cm, a największe 110 cm przy czym przeważają te powyżej 80 cm. To chyba o czymś świadczy.
A co Wy sądzicie na ten temat
P.S. Ogólnie polecam te galerie. Całkiem sporo fajnych zdjęć choc nie wszystkie wczesne.
http://www.vikingsofbjornstad.gbtllc.com/MuseumCopenhagen.htm
Znalazłem tez bardzo ciekawy materiał o tarczach. Testy wytrzymałościowe, dużo zdjęć, ciekawy opis. Po angielsku ale polecam. zdjęcie z dunem, który przebił tarcze dosłownie cal od imacza i ręki działa na wyobraźnie
http://www.hurstwic.org/history/articles/manufacturing/text/viking_shields.htm
Całość roztwarzań najlepiej oddaje cytat:
"Typical Viking shields were 80-90cm (32-36 inches) in diameter. Some were larger, such as the Gokstad shields, which were 94cm (37in) across."