Archiwum pytań
- Aldis
- Sławny kronikarz
- Posty: 2578
- Rejestracja: wt 24 wrz 2013, 00:00
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontaktowanie:
Wydzielony kącik Gard jest spoko, ale Luda ma gigant uczulenie na wełnę. Jestem świadkiem jak się prawie zadrapała na śmierć po 3 minutach trzymania na głowie mojego wełnianego kapturka (który podszyty jest lnem). Więc to niestety nie tylko kwestia wydzielenia sobie kącika, bo wełna towarzyszy nam na każdym kroku
- Arnor
- Jarl
- Posty: 6861
- Rejestracja: sob 12 kwie 2008, 00:00
- Lokalizacja: Z Kwitnącego Krzewu Dzikiego Bzu
- Kontaktowanie:
Ja bym proponował abyś uszyła sobie pled/derkę z flauszu obszytego z dwu stron lnem.
Za dawnych czasów tak robiło się ze śpiworami współczesnymi. Robiliśmy na nie coś jak powłoczkę na kołdrę i na tym/pod tym spaliśmy.
Dzięki temu wytrzymasz w namiocie, bo płaszcza oficjalnie raczej nie możesz mieć z flauszu i siedzieć w nim w obozie.
Ażeby wytrzymać na zewnątrz zaś już nie bawił bym się w próbę udawania że flausz to wełna i zwyczajnie polecam Ci zakładać pod kiecki jakieś współczesne bluzki, jasne, obcisłe, termiczne, które zapewnią Ci ciepło i nie będzie ich widać spod stroju. (+ uszyć sobie np. zaponę z grubszego lnu, podszytego cieńszym lub nawiersznik w takiej formie )
W tym wyjątkowym przypadku bieliznę termiczną potraktował bym tak jak np: okulary u osób, które nie mogą nosić szkieł. Współczesna rzecz ale z konieczności nie można z niej zrezygnować.
Za dawnych czasów tak robiło się ze śpiworami współczesnymi. Robiliśmy na nie coś jak powłoczkę na kołdrę i na tym/pod tym spaliśmy.
Dzięki temu wytrzymasz w namiocie, bo płaszcza oficjalnie raczej nie możesz mieć z flauszu i siedzieć w nim w obozie.
Ażeby wytrzymać na zewnątrz zaś już nie bawił bym się w próbę udawania że flausz to wełna i zwyczajnie polecam Ci zakładać pod kiecki jakieś współczesne bluzki, jasne, obcisłe, termiczne, które zapewnią Ci ciepło i nie będzie ich widać spod stroju. (+ uszyć sobie np. zaponę z grubszego lnu, podszytego cieńszym lub nawiersznik w takiej formie )
W tym wyjątkowym przypadku bieliznę termiczną potraktował bym tak jak np: okulary u osób, które nie mogą nosić szkieł. Współczesna rzecz ale z konieczności nie można z niej zrezygnować.
"Nie ma miękkiej gry"
- Lesław
- Drużynnik
- Posty: 3383
- Rejestracja: wt 02 gru 2008, 00:00
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontaktowanie:
Niestety ja tez uważam, że 'bieganie' w widocznym flauszu jest nie do przyjęcia. Ale obszycie go lnem, już można by (w twoim wyjątkowym przypadku) zaakceptować.
Bielizna termiczna - byle nie wyłaziła.
Możesz tez pomyśleć o ciuchach z kilku warstwach lnu (niektóre przeszywki są tak szyte), ale jak nie znajdziesz materiału prawie darmo to bardzo drogo cię to wyniesie.
A co z odczulaniem? Pewnie by wyniosło taniej niż własny namiot. No i weź pod uwagę, że w chłodne dni czy wieczory będziesz siedziała przy ognisku z ludźmi, którzy będą otuleni wełnianymi płaszczami (czasami na prawdę jest nas tyle, że siedzimy przytuleni ramię w ramię)
Bielizna termiczna - byle nie wyłaziła.
Możesz tez pomyśleć o ciuchach z kilku warstwach lnu (niektóre przeszywki są tak szyte), ale jak nie znajdziesz materiału prawie darmo to bardzo drogo cię to wyniesie.
A co z odczulaniem? Pewnie by wyniosło taniej niż własny namiot. No i weź pod uwagę, że w chłodne dni czy wieczory będziesz siedziała przy ognisku z ludźmi, którzy będą otuleni wełnianymi płaszczami (czasami na prawdę jest nas tyle, że siedzimy przytuleni ramię w ramię)
Pytanie tylko, na ile to jest poważne u Ciebie, bo jednak w namiocie z innymi będzie też sporo wełny. Nie tylko Ty masz taki problem. http://www.freha.pl/lofiversion/index.php?t7352.html i jak widać, wcale nie rezygnują z reko
- Aldis
- Sławny kronikarz
- Posty: 2578
- Rejestracja: wt 24 wrz 2013, 00:00
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontaktowanie:
Zmieniając temat, a właściwie powracając do tematu płaszcza, który zaczęła Ud i postowi Arnora o płaszczyku z figurek.
Pogrzebałam. Przejrzałam tonę grobów (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało), stron w języku szwedzkim (to już szczyt desperacji) i zostałam przez moją rodzinę uznaną za "psychola".
W każdym razie zawieszka przedstawia Walkirię (aczkolwiek na jednej ze stron ktoś twierdził, że to wizerunek Freyi). Natrafiłam na nią w kilku grobach z Birki (znowu dziwnie to brzmi) - w wersji srebrnej, oraz wersji z brązu (tej drugiej o ile dobrze policzyłam było więcej, ale mniejsza o większość).
Idąc tym tropem najbardziej znana zawieszka (jeśli można tak to ująć) jest ta (wrzucana w sumie przez Arnora):
Znaleziona w Szwecji, w Olandii (datuje się ją na IX -X wiek). Obecnie znajduje się w Muzeum Historii w Sztokholmie.
Dotarłam do fajnego szkicu, w którym ktoś podejmuje próbę przełożenia ubióru z zawieszki na człowieka (i jest ten płaszczyk ładnie pokazany):
No i oczywiście odwzorowanie płaszczyka u Rzepki (co też Arnor podsyłał): http://rzepkowepole.blogspot.com/2013/04/paszcz.html
Do niczego więcej apropo płaszczyka się nie dogrzebałam
W związku ze związkiem: jak to działa? Chodzi mi o to, czy skoro nie było jako takich znalezisk samego ubioru (jako resztek materiału czy coś) można czerpać ze znalezisk takich jak np. figurka? Skoro czerpie się wzory na hafty z kubków i innych trwalszych od materiałów i nici rzeczy?
I czy w świetle nowych zasad i ustaleń mogę sobie owy płaszczyk uszyć (a przynajmniej podjąć taką próbę - wyznaczanie połowy elipsy... to może być ciekawe) czy wygrzebane przeze mnie informacje itd to wciąż za mało?
Pogrzebałam. Przejrzałam tonę grobów (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało), stron w języku szwedzkim (to już szczyt desperacji) i zostałam przez moją rodzinę uznaną za "psychola".
W każdym razie zawieszka przedstawia Walkirię (aczkolwiek na jednej ze stron ktoś twierdził, że to wizerunek Freyi). Natrafiłam na nią w kilku grobach z Birki (znowu dziwnie to brzmi) - w wersji srebrnej, oraz wersji z brązu (tej drugiej o ile dobrze policzyłam było więcej, ale mniejsza o większość).
Idąc tym tropem najbardziej znana zawieszka (jeśli można tak to ująć) jest ta (wrzucana w sumie przez Arnora):
Znaleziona w Szwecji, w Olandii (datuje się ją na IX -X wiek). Obecnie znajduje się w Muzeum Historii w Sztokholmie.
Dotarłam do fajnego szkicu, w którym ktoś podejmuje próbę przełożenia ubióru z zawieszki na człowieka (i jest ten płaszczyk ładnie pokazany):
No i oczywiście odwzorowanie płaszczyka u Rzepki (co też Arnor podsyłał): http://rzepkowepole.blogspot.com/2013/04/paszcz.html
Do niczego więcej apropo płaszczyka się nie dogrzebałam
W związku ze związkiem: jak to działa? Chodzi mi o to, czy skoro nie było jako takich znalezisk samego ubioru (jako resztek materiału czy coś) można czerpać ze znalezisk takich jak np. figurka? Skoro czerpie się wzory na hafty z kubków i innych trwalszych od materiałów i nici rzeczy?
I czy w świetle nowych zasad i ustaleń mogę sobie owy płaszczyk uszyć (a przynajmniej podjąć taką próbę - wyznaczanie połowy elipsy... to może być ciekawe) czy wygrzebane przeze mnie informacje itd to wciąż za mało?
- Arnor
- Jarl
- Posty: 6861
- Rejestracja: sob 12 kwie 2008, 00:00
- Lokalizacja: Z Kwitnącego Krzewu Dzikiego Bzu
- Kontaktowanie:
@ Aldis
Możesz, wszak nie proponował bym go, gdybyście nie mogli ale fajnie, że dotarłaś do większej ilości info.
Co do kształtu, to wrzuciłem go w Corela i z tego schematycznego rysunku wychodzi, że płaszczyk ma kształt płaszczki albo jakiejś innej ogończy
Niewykluczone, że posiadał wycięcie na szyję aby się lepiej układać.
Chociaż jak mówię, to rys schematyczny i praktyka może wiele zweryfikować.
Aldis jak byś miała chwilę, to fajnie jak byś zrobiła z tego tematu oddzielnego posta w "Skarbnicy" żeby to info nie przepadło w pomroku postów
Możesz, wszak nie proponował bym go, gdybyście nie mogli ale fajnie, że dotarłaś do większej ilości info.
Co do kształtu, to wrzuciłem go w Corela i z tego schematycznego rysunku wychodzi, że płaszczyk ma kształt płaszczki albo jakiejś innej ogończy
Niewykluczone, że posiadał wycięcie na szyję aby się lepiej układać.
Chociaż jak mówię, to rys schematyczny i praktyka może wiele zweryfikować.
Aldis jak byś miała chwilę, to fajnie jak byś zrobiła z tego tematu oddzielnego posta w "Skarbnicy" żeby to info nie przepadło w pomroku postów
"Nie ma miękkiej gry"
Widzę, że ktoś tutaj zaczął szukać informacji. To ja sobie pozwolę na małą refleksję z poziomu kandydatki (tylko refleksję – mam za niski level, żeby tu kogoś pouczać ).
Nie wiem co tam teraz Aldis czuje (oprócz wyraźnego w jej wypowiedzi podekscytowania), ale mnie jedno uderzyło , kiedy brnęłam przez masę mniej lub bardziej przydatnych informacji wyszukiwanych przeze mnie w książkach i w przestrzeni internetu (tutaj to i po angielsku, niemiecku i po norwesku, duńsku i szwedzku zdarzało mi się szukać, ponieważ polskojęzyczne źródła wiedzy szybciutko się wyczerpały) kiedy przygotowywałam się ponad trzy lata temu do uszycia swojego pierwszego tzw. „wikińskiego” stroju.
Uderzył mnie brak znaleziska chociażby jednego egzemplarza elementu stroju kobiecego zachowanego w na tyle dużym lub sensownym kawałku, żeby z dużym prawdopodobieństwem można było odtworzyć jego krój. Spory kawał tkaniny ale nie wystarczający na odtworzenie kroju jest po fartuszku z Hedeby, są skrawki z Birki a potem to niemalże już strzępy tkanin lub pojedyncze włókna zachowane w broszach. To mnie bardzo wkurzyło i trochę poczułam się bezradna. No ale z tym trzeba się w odtwórstwie pogodzić i walczyć o dobrą rekonstrukcję.
Więc wszelkie kroje kobiecego stroju czy to proponowane przez archeologów/ historyków czy też odtwórców są tylko w dużej mierze opartymi na domysłach propozycjami. Niewiele można tu stwierdzić z pewnością i wiele jest miejsca na dyskusję, która i dzisiaj często zażarta między odtwórcami się toczy.
Ja uważam, że ważne jest w każdej rekonstrukcji stroju nawiązać do choćby jednego znaleziska, wykorzystać najlepiej wiedzę jaka jest. Moim zdaniem podejście „Prawie nie ma znalezisk to je olejmy i wymyślmy coś” nie jest właściwe. I cieszę się, ze cokolwiek jest szukam dalej.
Jednym z pierwszych materiałów jakie znalazłam było właśnie opracowanie typów sukien fartuchowych na bazie figurek Walkirii. I to cały czas funkcjonuje. Te które nosimy też można włożyć do tej typologii.
No ale zmierzając do celu, dla którego rozpisałam powyższy bełkot (tak wiem, wzruszyła was moja historia):
Figurki Walkirii to jedyne przedstawienia stroju kobiecego (czy też ogólnie kobiety i, uwaga, fryzury kobiecej) jakie się zachowały z odtwarzanych przez nas czasów, więc jak najbardziej trzeba się nimi podpierać w rekonstrukcjach. Przedstawiają – wiadomo – istoty mitologiczne, no ale jak powszechnie wiadomo w wielu kulturach wyobrażenia mityczne są pewnym obrazem ludzi, którzy je stworzyli.
No i jeszcze istnieje możliwość, że to tylko tak się przyjęło, że to Walkirie a tak naprawdę to tylko ot takie sobie zawieszki przedstawiajace ładne kobitki Nikt tego nie wie.
EDIT: Nie będę was już w ten sposób przepraszała bo to na was źle działa
Nie wiem co tam teraz Aldis czuje (oprócz wyraźnego w jej wypowiedzi podekscytowania), ale mnie jedno uderzyło , kiedy brnęłam przez masę mniej lub bardziej przydatnych informacji wyszukiwanych przeze mnie w książkach i w przestrzeni internetu (tutaj to i po angielsku, niemiecku i po norwesku, duńsku i szwedzku zdarzało mi się szukać, ponieważ polskojęzyczne źródła wiedzy szybciutko się wyczerpały) kiedy przygotowywałam się ponad trzy lata temu do uszycia swojego pierwszego tzw. „wikińskiego” stroju.
Uderzył mnie brak znaleziska chociażby jednego egzemplarza elementu stroju kobiecego zachowanego w na tyle dużym lub sensownym kawałku, żeby z dużym prawdopodobieństwem można było odtworzyć jego krój. Spory kawał tkaniny ale nie wystarczający na odtworzenie kroju jest po fartuszku z Hedeby, są skrawki z Birki a potem to niemalże już strzępy tkanin lub pojedyncze włókna zachowane w broszach. To mnie bardzo wkurzyło i trochę poczułam się bezradna. No ale z tym trzeba się w odtwórstwie pogodzić i walczyć o dobrą rekonstrukcję.
Więc wszelkie kroje kobiecego stroju czy to proponowane przez archeologów/ historyków czy też odtwórców są tylko w dużej mierze opartymi na domysłach propozycjami. Niewiele można tu stwierdzić z pewnością i wiele jest miejsca na dyskusję, która i dzisiaj często zażarta między odtwórcami się toczy.
Ja uważam, że ważne jest w każdej rekonstrukcji stroju nawiązać do choćby jednego znaleziska, wykorzystać najlepiej wiedzę jaka jest. Moim zdaniem podejście „Prawie nie ma znalezisk to je olejmy i wymyślmy coś” nie jest właściwe. I cieszę się, ze cokolwiek jest szukam dalej.
Jednym z pierwszych materiałów jakie znalazłam było właśnie opracowanie typów sukien fartuchowych na bazie figurek Walkirii. I to cały czas funkcjonuje. Te które nosimy też można włożyć do tej typologii.
No ale zmierzając do celu, dla którego rozpisałam powyższy bełkot (tak wiem, wzruszyła was moja historia):
Figurki Walkirii to jedyne przedstawienia stroju kobiecego (czy też ogólnie kobiety i, uwaga, fryzury kobiecej) jakie się zachowały z odtwarzanych przez nas czasów, więc jak najbardziej trzeba się nimi podpierać w rekonstrukcjach. Przedstawiają – wiadomo – istoty mitologiczne, no ale jak powszechnie wiadomo w wielu kulturach wyobrażenia mityczne są pewnym obrazem ludzi, którzy je stworzyli.
No i jeszcze istnieje możliwość, że to tylko tak się przyjęło, że to Walkirie a tak naprawdę to tylko ot takie sobie zawieszki przedstawiajace ładne kobitki Nikt tego nie wie.
EDIT: Nie będę was już w ten sposób przepraszała bo to na was źle działa
- Aldis
- Sławny kronikarz
- Posty: 2578
- Rejestracja: wt 24 wrz 2013, 00:00
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontaktowanie:
Bo nie ma całościowych znalezisk sukien itd z tego okresu.
Kiecki, które my mamy to przedłużenie męskiej koszuli i tuniki. Nie każdy mógł nam zrobić radochę wpadając do bagna
Btw. A propo płaszcza. Zrobiłam próby:
1. Na planie połowy elipsy z wycięciem na szyje
2. Na planie połowy elipsy bez wycięcia na szyje
3. Na planie kwadratu złożonego na pół w trójkąt (jak to sugerowała Swietka z Lesiem) z wycięciem na szyje
4. Na planie kwadratu złożonego na pół w trójkąt bez wycięcia na szyje
Arnorowego projektu płaszczki niet. Bo przyglądając się dokładnie stwwierdziłam, że nie można tak zrobić że się z dwóch kawałków jakby złoży całość. W końcu jeszcze jest tył i to się inaczej układa (w sensie wykrój nie może być taki bo wychodzi wogóle jakiś kosmos i sf). Niestety nie ma nigdzie czegoś takiego żeby zobaczyć jak to wygląda na plecach. Możemy jedynie się domyślać i snuć teorie. Ale na pewno nie będzie to ani kwadrat, ani trójkąt. Z racji tego, że na figurce ten materiał układa się w taki "lejący" (nie wiem jak to nazwać) sposób. Przylega i jest dopasowany. Z kwadratu i trójkąta nie da się tego uzyskać, nawet jeśli się zrobi wycięcie pod szyją Próbowałam i wygląda zupełnie inaczej i niezbyt fajnie i praktycznie
W każdym razie to jednak będzie wykrój tej połowy elipsy (mniej więcej). Z kwadrata wychodziło zupełnie coś innego. Odstawało, nie układało się tak fajnie. Zdecydowanie inaczej.
Jak uszyje już na gotowe to uzupełnię temat
Kiecki, które my mamy to przedłużenie męskiej koszuli i tuniki. Nie każdy mógł nam zrobić radochę wpadając do bagna
Btw. A propo płaszcza. Zrobiłam próby:
1. Na planie połowy elipsy z wycięciem na szyje
2. Na planie połowy elipsy bez wycięcia na szyje
3. Na planie kwadratu złożonego na pół w trójkąt (jak to sugerowała Swietka z Lesiem) z wycięciem na szyje
4. Na planie kwadratu złożonego na pół w trójkąt bez wycięcia na szyje
Arnorowego projektu płaszczki niet. Bo przyglądając się dokładnie stwwierdziłam, że nie można tak zrobić że się z dwóch kawałków jakby złoży całość. W końcu jeszcze jest tył i to się inaczej układa (w sensie wykrój nie może być taki bo wychodzi wogóle jakiś kosmos i sf). Niestety nie ma nigdzie czegoś takiego żeby zobaczyć jak to wygląda na plecach. Możemy jedynie się domyślać i snuć teorie. Ale na pewno nie będzie to ani kwadrat, ani trójkąt. Z racji tego, że na figurce ten materiał układa się w taki "lejący" (nie wiem jak to nazwać) sposób. Przylega i jest dopasowany. Z kwadratu i trójkąta nie da się tego uzyskać, nawet jeśli się zrobi wycięcie pod szyją Próbowałam i wygląda zupełnie inaczej i niezbyt fajnie i praktycznie
W każdym razie to jednak będzie wykrój tej połowy elipsy (mniej więcej). Z kwadrata wychodziło zupełnie coś innego. Odstawało, nie układało się tak fajnie. Zdecydowanie inaczej.
Jak uszyje już na gotowe to uzupełnię temat
Aldis pisze:Bo nie ma całościowych znalezisk sukien itd z tego okresu.
Kiecki, które my mamy to przedłużenie męskiej koszuli i tuniki. Nie każdy mógł nam zrobić radochę wpadając do bagna
Nie ma, ale większość ludzi zaczynając rekonstrukcję się spodziewa, że jest. Że jednak są jakieś solidne podstawy skoro ktoś się wykłóca o kroje.. Że skądś się muszą wziąć wzory na te wykroje, które potem nagle widzisz. Mogłaś mieć takie wrażenie. I skoro już wiedziałaś, że są strzępki itp. to wydaje mi się, że łatwo było ci się domyśleć, że na figurkach można się opierać.
No ale nie ważne, znowu nikt mnie nie zrozumiał
Aldis, refleksja była przy okazji udzielenia odpowiedzi na twoje pytanie czy się można na figurkach opierać. Tak, można i trzeba
Wróć do „Pytania od kandydatów”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość