1. Powyższa tunika nie jest z Viborg, tylko z Bernuthsfeld. Ale też duńska (duńskie tereny z VII-VIII wieku, obecne Niemcy). Tylko datowana na nieco wcześniejsze lata - 680–775. Ale dobra jako przykład maksymalnego wykorzystania posiadanego materiału.
Edit: 1b - Jeszcze ciekawostka - Lendbreen tunic z Norwegii, datowana mniej więcej na 300 rok.
Ma piękne łatki. Tak, wiem, że jest dużo wcześniejsza. Ale nie sądzę, żeby mądrość łatania ubrania zanikała w tamtych czasach i warunkach.
Opracowanie tej tuniki:
https://www.academia.edu/4372500/Out_of_the_Norwegian_glaciers_Lendbreen_a_tunic_from_the_early_first_millennium_AD?auto=download&campaign=weekly_digest2. Wspomniana tunika z Viborg (ta z kwadratem i wiązaniem) też uszyta jest z niewielkich fragmentów materiału. Tylko nie do końca pamiętam, czy udało się ustalić, czy było to działanie celowe dla efektu wizualnego, czy też po prostu ktoś miał takie kawałki. Ustalę to.
Viborg tunic:
3. Znalezisko rękawiczek, bodajże z Islandii, wskazuje na to, że szyte były one ze zużytego już ubrania. Taki recykling.
4. Jak wskazuje wiele znalezisk, a także same znane nam kroje - tkaniny starano się wykorzystywać maksymalnie, bez odrzutów. Im mniej cięcia, tym mocniejsza odzież. Im mniej cięcia, tym mniej szycia. Tym mniej czasu to zajmuje.
5. Krajki oprócz funkcji ozdobnej i ochronnej (czerwona nitka miała chronić przed złym), pełniła funkcję zabezpieczenia i wzmocnienia materiału.
6. Jeśli nie jesteś jarlem i nie masz specjalnych ludzi od szycia i haftowania ci pięknych szat, wykorzystujesz jak najekonomiczniej to, co masz. Więc przedłużenie, jest nawet wskazane, żeby nie marnować.
7. Tak więc wszelkie dosztukowywania, łaty, cerowania, są jak najbardziej dopuszczalne. Ważne, żeby zrobić to porządnie i żeby nie raziło po oczach.
Myślę, że wykończenie delikatną, odpowiednią krajką można uznać za wzmocnienie szwów i ukrycie ich - wszak nawet biedota chce na miarę swoich możliwości wyglądać jak najlepiej.
I najważniejsze - TRZY razy sprawdź, Trzy razy zmierz, ZANIM zaczniesz ciąć.