Świdryga i Midryga
: pt 26 sty 2018, 19:56
https://www.youtube.com/watch?v=Ihmp6Eo ... b9DR7M_zCA
To nie konie tak cwałują, uszami nie strzygą,
Jeno tańczą dwa opoje - Świdryga z Midrygą.
I nie stęka tak stodoła cepów bijakami,
Jak ta łąka źgana nogą jako kułakami.
Doskoczyła ich na słońcu Południca blada
I Świdrydze i Midrydze i tańcowi rada.
Zaglądała im do oczu chciwie jak do żłobu.
"Który w tańcu mnie wyhula, bom jedna dla obu?"
Porwali ją za dłoń jedna, porwali za drugą.
"Musisz obu nam wystarczyć - skąpico-dziewczuro!"
Rozdwoili ją po równo, rozczepili żwawo
Na dwie dziewki, na siostrzane - na lewą i prawą.
Więc Świdryga pląsał z prawą, a Midryga z lewą,
Ten obcasem kurz zamiatał, a tamten cholewą.
Tańcowali z nią do zdechu i aż do upaści,
Aż umarła jednocześnie we dwojej postaci.
W dwóch ją trumnach pochowali, ale w jednym grobie,
Ale huczy ziemne echo - tańczą trumny obie.
Aż się kręci z nimi razem śmierć w skocznych lamentach,
Aż się wnętrznościami trzęsie przerażony cmentarz.
Pomąciła im się w głowach wiedza ta pomglona,
Gdzie jest prawa strona świata, a gdzie lewa strona?
W jakiej trumnie lewa dziewka, w jakiej prawa leży?
I która z nich i do kogo po śmierci należy?
Obłąkani nad przepaścią poklękali wzajem
I na klęczkach zatańczyli nad przepaści skrajem.
Porażeni mrokiem trumien, jak dwa błędne wióry,
W otchłań śmierci powpadali nogami do góry!
To nie konie tak cwałują, uszami nie strzygą,
Jeno tańczą dwa opoje - Świdryga z Midrygą.
I nie stęka tak stodoła cepów bijakami,
Jak ta łąka źgana nogą jako kułakami.
Doskoczyła ich na słońcu Południca blada
I Świdrydze i Midrydze i tańcowi rada.
Zaglądała im do oczu chciwie jak do żłobu.
"Który w tańcu mnie wyhula, bom jedna dla obu?"
Porwali ją za dłoń jedna, porwali za drugą.
"Musisz obu nam wystarczyć - skąpico-dziewczuro!"
Rozdwoili ją po równo, rozczepili żwawo
Na dwie dziewki, na siostrzane - na lewą i prawą.
Więc Świdryga pląsał z prawą, a Midryga z lewą,
Ten obcasem kurz zamiatał, a tamten cholewą.
Tańcowali z nią do zdechu i aż do upaści,
Aż umarła jednocześnie we dwojej postaci.
W dwóch ją trumnach pochowali, ale w jednym grobie,
Ale huczy ziemne echo - tańczą trumny obie.
Aż się kręci z nimi razem śmierć w skocznych lamentach,
Aż się wnętrznościami trzęsie przerażony cmentarz.
Pomąciła im się w głowach wiedza ta pomglona,
Gdzie jest prawa strona świata, a gdzie lewa strona?
W jakiej trumnie lewa dziewka, w jakiej prawa leży?
I która z nich i do kogo po śmierci należy?
Obłąkani nad przepaścią poklękali wzajem
I na klęczkach zatańczyli nad przepaści skrajem.
Porażeni mrokiem trumien, jak dwa błędne wióry,
W otchłań śmierci powpadali nogami do góry!