Zainspirowany artykułem napisanym przez Tomáš’a Vlasatý’ego (http://sagy.vikingove.cz/two-handed-axes/) oraz za jego zgodą, postanowiłem przybliżyć prezentowane przez niego założenia polskim fanom wczesnego średniowiecza. Nie jest to tłumaczenie słowo w słowo, lecz moim zamiarem jest przekazanie głównej idei artykułu dodając bardzo mało od siebie.
Tomáš, if you are reading this, it was an honor for me and I’m immensely grateful for an oportunity to base on your article.
Tomáš, Sláv vám i vaší družině!
Początek
Pewnie każdy z Was widział walkę wojów na którymś z pokazów wczesnośredniowiecznych - dwie drużyny stoją naprzeciwko siebie, tarczownicy z przodu, w drugim, czasem trzecim szeregu walczący toporami na długich trzonkach oraz wojowie z włóczniami. Zaczynając walkę te dwie drużyny napierają na siebie, tarczownicy stoją z mieczami uniesionymi w górę czekając, aż przeciwnik na tyle się odsłoni, by móc w niego uderzyć. Włócznicy dokładają starań, aby któregoś z tarczowników w bok lub chociaż nieco odchylić ich tarcze – można powiedzieć, że ten etap wygląda prawie OK. Oprócz wyżej wymienionych jednostek wśród walczących znajdują się jeszcze tzw. Wędkarze. „Wojowie” ci, wymachują toporkami osadzonymi na ponad 2 metrowych trzonkach jak wędkami, starając się przy tym trącić przeciwników w głowę. Dotyczy to „tych lepszych”. „Ci gorsi” praktykują tzw. wbijanie gwoździ, tj. biorą zamach zza głowy i uderzają 2 metrowym toporem, starając się „wbić” oponentów w ziemie. Taka walka nie jest historyczna, jest za to bardzo niebezpieczna dla jej uczestników. Topór na tak długim trzonku ma naprawdę duży moment siły i jak już trafi w cel, może mu zrobić poważną krzywdę. Kolejny problem stanowi fakt, że osoba wymachująca tego typu toporem stoi ponad 2 metry od celu, kompletnie nie widząc w co lub kogo trafia.
Turbowojowie z turbo dunami na pewnym znanym w całej Polsce festiwalu
Styl walki prezentowany na tego typu festiwalach ma się nijak do tego, jak to drzewiej bywało. Odkąd w walce nie zabijamy siebie nawzajem, a głównie skupiamy się na punktowanych trafieniach, nasze „pomysłowe Dobromiry” wymyśliły sobie takie toporki, jak topór dwuręczny - i to najlepiej na długim trzonku (bo w sumie czemu nie?), w końcu liczą się przecież zdobyte punkty, a nie jakaś tam historia - kto by na takie głupoty patrzył…
Trochę historii..
No dobra, ale jak już przy tym jesteśmy, to pogadajmy chwilę o historyczności i samej historii. Pewnie każdy sobie zadaje pytanie, co to jest topór duński, z czym się go je? Otóż wg J. Petersena można to jednoznacznie stwierdzić po obuchu topora. Spojrzy kto na ten rysunek poniżej i powie, który z tych obuchów należał do toporów duńskich:
Klasyfikacja obuchów toporów wg J. Petersena
BRAWO! Dobrze zgadliście, to ten ostatni - typ M. Typ ten to udoskonalanie wcześniejszych typów F, G, H i powstał w odpowiedzi na rosnącą popularności pancerzy oraz hełmów. Długość ostrza obucha wahała się tu od 13 do 24 cm, a waga od 200 do 500 g (chociaż możliwe jest, że ważyły one do 800 g - przez ostatnie 1000 lat znaleziska mogły stracić bardzo dużo na wadze.) Różnice w budowie poszczególnych typów obuchów oraz ich rozwój zostały szerzej opisane we wspominanym na początku artykule Tomasa, a temat wyczerpuje praca Piotra Kotowicza (Kotowicz 2008 = Kotowicz, Piotr N. (2008). Nie tylko żeleźca. O rzadziej postrzeganych elementach średniowiecznych toporów. In: “Ad oderam fluvium”: księga dedykowana pamięci Edwarda Dąbrowskiego, Zielona Góra: 441–465).
Jeśli już jesteśmy przy nazwisku tego naukowca, przytoczę tutaj zdanie z jego pracy:
.„W 10 wieku w północnej części naszego kontynentu, szczególnie po okresie chrystianizacji liczba toporów znajdowanych w grobach znacząco wzrastała. Topory bardzo często znajdowano w grobach osób o niskiej pozycji społecznej i zazwyczaj były to jedyne przedmioty o znaczeniu militarnym”
Tomas natomiast zauważa, że w grobach oprócz topora z obuchem o typie M, znajdowano również inne przedmioty używane w walce takie jak: ostrza włóczni, umba, miecze, drugie topory, noże i strzały. Tomas zauważa również, że przy jednej z nielicznych znalezionych zbroi lamelkowych znalezione zostały aż 2(!) topory z obuchem typu M. Wskazywać to może na fakt, że topory o takim kształcie obucha mogły świadczyć o wysokim statusie ich posiadacza, lub przynajmniej o statusie dobrego wojownika. Tezę tę dodatkowo wspiera to, że znacząca liczba odnalezionych obuchów typu M posiada zdobienia. W artykule Tomasa można prześledzić zarówno rodzaje zdobień na tego typu obuchach, jak również dowiedzieć się więcej o procesie wytwarzania wspominanych obuchów.
No dobrze, topór jednak nie składa się tylko z obucha, drugą jego składową jest trzonek. Co wiemy na temat trzonków? Ano wiemy, że raczej nie miały 2,5 - 3 metrów długości. Co mówią znaleziska? Otóż tak się przedstawia procentowy rozkład długości trzonków:
1. 24–60 cm: 13 znalezisk (18.31 %)
2. 60–90 cm: 50 znalezisk (70.42 %)
3. 90+ cm: 8 znalezisk (11.27 %)
Większość badaczy, ze względu na liczbę znalezisk, uznała trzonki przedstawione w punkcie drugim za najpopularniejsze w przeszłości. Topory o takich trzonkach były wykorzystywane do walki jednorącz. Dłuższe styliska wymagały według badaczy nich użycia już obydwu 2 rąk, przy czym nie znaleziono styliska dłuższego niż – uwaga - 115 cm. Trzonki wykonywano głównie z drewna grabu, klonu oraz jesionu. Thomas, w jednym ze swoich artykułów przeprowadził (i nadal przeprowadza, ponieważ wciąż poszukuje nowych informacji) badania właśnie nad materiałem stylisk toporów: http://sagy.vikingove.cz/wp-content/upl ... -kinds.pdf.
Wracając jednak do trzonków. Obuchy mocowano na styliskach zasadniczo na dwa sposoby. Pierwszy i najbardziej rozpowszechniony to osadzanie obucha od dołu styliska. Sposób ten zmniejszał szansę na dość często spotykane we współczesnej rekonstrukcji latające toporki, tj. na zsunięcie się obucha ze styliska w trakcie walki i pięknego lotu tegoż obucha w bliżej nieogarniętą przestrzeń, ewentualnie w gapiów lub sędziów walk. Druga metoda to właśnie osadzenie obucha od góry styliska i zabezpieczenie końca styliska klinem lub gwoździem wbitym równolegle do osi styliska.
No dobra, może trochę przynudzam - to teraz czas na ciekawostkę: Czy wiecie, że na topory również wytwarzano pochwy? No może nie zupełnie pochwy, ale raczej pokrowce. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na ten temat, to Tomas, opisuje to szerzej w tym artykule : http://sagy.vikingove.cz/pouzdra-na-sekery/
Opisy słowno-muzyczne
A teraz czas na przyjrzenie się innym typom źródeł – źródłom pisanym.
Sagi i opowiadania zawierają informację, które mogą być istotne w weryfikacji spostrzeżeń wysuniętych z badania źródeł materialnych niepisanych. Najważniejsze jest to, że możemy się z nich nauczyć jak toporki dwuręczne były nazywane, w jakich sposób ich używano oraz jak były postrzegane przez społeczeństwo.
Na samym początku należy wspomnieć oczywistą oczywistość, że ludzie żyjący w Skandynawii w wiekach wczesnośredniowiecznych nie nazywali dwuręcznych toporów toporami duńskimi. Wcześniej wspomniane topory z obuchem typu M oraz F wg klasyfikacji Petersena, były szerzej określane, jako: breiðøx. Źródła pisane raczej ostrożnie szafują nazwami toporów, określenia takie jak: þunnsleginn øx (topór, który jest cienko wykuty), háskeptr øx (topór z długim styliskiem) lub po prostu „duże topory” nie precyzują o jaki topór autorowi może chodzić.
Przyglądając się sagom warto zacząć od „Sagi o Braciach Krwi” („The Saga of the Sworn Brothers” - Fóstbræðra saga)
“Þorgeirr had a broad axe, a mighty weapon, keen-edged and sharp, with which he had sent many a man to dine [in Valhalla].” (ch. 3)
“Bjarni forged a broad axe for Þormóðr, according to his will. The axe was hammered right down to the cutting edge, had no weal to obstruct it and was thus extremely sharp.” (ch. 23)
Pomimo, iż topór Þorgeirr’a jest najprawdopodobniej toporem szerokim – duńskim, był używany w walce jako topór jednoręczny. By jednak być pewnym, że mówimy o toporach dwuręcznych nie wystarczy tylko wzmianka o tym, że był trzymany w dwóch rękach, ponieważ często wojownicy, którzy stracili tarcze lub ich w ogóle nie posiadali walczyli trzymając jednoręczną broń oburącz. Podchodząc do analizy źródeł pisanych z tej strony, tylko dwa topory wymienione w sagach są opisane bezsprzecznie jako dwuręczne – Hel, topór należący do Óláfra Haraldssona (Olaf święty) oraz następnie do jego syna Magnúsa Dobrego, i Rimmugýgr, topór Skarphéðinna Njálssona. Źródła pisane zazwyczaj bardzo skąpo opisują wymieniane w nich przedmioty. Opisy sprowadzają się do sposobu noszenia, walki i oznaczenia posiadaczy toporów dwuręcznych. Jak można zauważyć, w ww. sagach topory miały własne imiona i władali nimi głównie sławni ludzie – bohaterowie tych sag. Może to być potwierdzenie wcześniejszych ustaleń, że obecność ich udekorowanych wersji znalezionych w bogatych grobach świadczyć może o znaczących zdolnościach bojowych pochowanego tam człowieka.
Jednym z najbardziej interesujących z staro-nordyjskich źródeł, jest Saga o Magnusie dobrym „Magnús saga góða”, który przed walką w Hlýrskógheiðr (1043) odrzuca swoją kolczugę i rusza na swych przeciwników z dwuręcznym toporem Hel :
“Then King Magnús stood up, and ordered the war trumpets to sound, and at that moment the Víndland army advanced from the south across the river against him; on which the whole of the king’s army stood up, and advanced against the heathens. King Magnús threw off from him his coat of ring-mail, and had a red silk shirt outside over his clothes, and had in his hands the battle-axe called Hel, which had belonged to King Óláf. King Magnús ran on before all his men to the enemy’s army, and instantly hewed down with both hands every man who came against him. So says Árnórr jarlaskáld:
‘The unsluggish ruler stormed forth with broad axe, and cast off his byrnie; a sword-clash [BATTLE] arose around the ruler of the Hǫrðar [NORWEGIAN KING = Magnús], as the prince clenched both hands around the shaft, and the shaping guardian of heaven [= God] allotted earth; Hel clove pallid skulls.‘’” (ch. 29)
Również co najmniej dwa źródła angielskie wspominają o dwuręcznych toporach - w opisie prezentu, który jarl Godwin z Wessex dał Harðaknútrowi, ostatniemu duńskiemu królowi Anglii w 1040 roku. Prezentem tym było osiemdziesięciu wojowników z toporami duńskimi:
“Each of them had a gilded helmet on the had, a Danish axe on left shoulder and a spear in right hand.” (William of Malmesbury : Gesta regum Anglorum, II, § 188)
“Also, each of them had a chain-mail, a partially gilded helmet, a sword with gilded handle by the waist and a Danish axe, decorated with gold and silver, hanging on the left shoulder. In the left hand, each of them had a shield, whose bosses and rivets were gilded as well, and they had spears in their right hands, the one, which is called atagar in English language.” (Florence of Worcester : The Chronicle)
Z powyższych źródeł, możemy również wyciągnąć ciekawą informację, iż topory duńskie ww. wojowników były przewieszone przez lewe ramię.
Należy też wspomnieć o innym źródle pisanym, już z XII wieku, gdzie Henry of Huntingdon, tamtejszy historyk opisuje Bitwę o Stamford Bridge (w 1066 r.), w której norweski wojownik zabił toporem ponad 40 angielskich przeciwników:
“Here a single Norwegian, whose name ought to have been preserved, took post on the bridge, and hewing down more than forty of the English with a battle-axe, his country’s weapon, stayed the advance of the whole English army till the ninth hour. At last some one came under the bridge in the boat, and thrust a spear into him, through the chinks of the flooring.” (Historia Anglorum, VI, §27; trans. Forester 1853: 209).
Historia ta, różniąca się tylko niektórymi detalami, powielana jest również w innych angielskich źródłach, gdzie wojownik ten ubrany w kolczugę powala znaczą ilość swoich przeciwników walcząc toporem duńskim na moście. Może być to jeden z Berserkerów ostatniego wikinga: Haralda Sigurdssona, o czym napiszę szerzej w artykule o berserkerach.
Tak jak wspomniałem, źródła opisują również w jaki sposób jak topory duńskie były noszone – zawieszone na lewym ramieniu. Źródła staronordyjskie również do tego nawiązują: hann hafði øxi um ǫxl znaczy : „miał topór w poprzek ramion”, a opis ten dotyczy Skarphéðinna Njálssona, posiadacza dwuręcznego topora Rimmugýgr’a. Opis opis ten w angielskim tłumaczeniu brzmi:
“Skarphéðinn was foremost. He was in a blue cape, and had a targe, and his axe aloft on his shoulder“; Njáls saga, ch. 92).
W sagach oraz innych źródłach pisanych topory posiadają bogate zdobienia - ale w sumie, skoro należały do sławnych, świetnie nimi władających wojowników, to czemu miałyby nie być?
Należy również wspomnieć, iż topory duńskie? nazywane były najczęściej imionami potworów, z którymi walczyli bogowie, prawdopodobnie ze względu na ich spustoszenie, jakie siały w szeregach wroga. Dla przykładu, pod tym linkiem można sprawdzić jak taki topór sprawdzał się jako narzędzie zgoła rzeźnicze i jak pięknie potrafił ciąć ciało człowieka:(Uwaga! zawiera sceny rzeźnicze!)
https://www.youtube.com/watch?v=NEQ41xTUBMI
Należy wspomnieć również o tym, że topory dwuręczne zostały przedstawione na co najmniej 40 obrazkach/rysunkach/tkaninach. Z tych prezentacji możemy wyróżnić dwie ich standardowe funkcje oraz formy:
1. Jako standardowe topory, z długością pomiędzy 90 a 122 cm, przedstawiane najczęściej, jako używane w walce, w ruchu.
2. Topory o ponad przeciętnej długości – pomiędzy 122 a 152 cm. Używane w walce, ale również dzierżone, jako symbol statusu lub jako przedmioty ceremonialne.
Dwuręczne topory z pierwszego punktu zdawały się należeć do wojowników znacznego stanu. Wojownicy je dzierżący są z zasady wysocy, odziani w kolczugi, hełmy, ochrony kończyn lub w szaty charakterystyczne dla ludzi wysokiego stanu. W trzech przypadkach topory dzierżone są przez osoby, które wydają się dowodzić walką.
Na zakończenie:
Z powyższych informacji wynika, że tradycyjnie topory dwuręczne były używane w diametralnie inny sposób niż ma to miejsce w dzisiejszych czasach. Najbardziej widocznymi odstępstwami są długość toporów i wymuszona walką w pierwszej linii z niewielką ochroną kończyn lub jej brakiem. Współczesne topory dwuręczne bazują głównie na ich dłuższych wersjach, które w czasach wczesnych raczej rzadko pojawiają się jako broń używana w walce, a były wykorzystywane raczej jako broń ceremonialna lub podkreślająca status wojownika. Nie wspominam już o wędkach, które nie tylko nie mają nic wspólnego z rekonstrukcją, ale także są szalenie niebezpieczne i noszone przez ludzi, którzy patrzą tylko jak tu komuś mocno przyp…. przywalić. Nie mówię tutaj już tylko o moralnym i honorowym aspekcie walki, która ma więcej wspólnego z walką dystansową niż z walką twarzą w twarz. W realiach średniowiecznych topór dwuręczny potrzebował dużej ilości dużo wolnego miejsca do efektownej walki, dlatego wojownicy je dzierżący albo prowadzili do walki, będąc często u szczytu formacji świńskiego ryja, lub stali z boku szeregu z tarcz i nieśli spustoszenie na jego flankach. Oczywiście wojownicy tacy byli lepiej opancerzeni, co miało redukować liczbę ran wykluczających ich z walki. Wojownicy z toporami dwuręcznymi i tarczami wiszącymi na ich biodrach i brzuchach nie sprawdziliby się w realnej walce, ponieważ strasznie spowalniają dzierżącego. Są też niepoprawne historyczne, gdyż nie znajdują swojego potwierdzenia w źródłach. O wiele lepiej sprawdza się przewieszenie tarczy przez plecy, co jest zgodne z danymi historycznymi i nie ogranicza tak bardzo ruchliwości wojownika. Zaprzeczeniem prawdy historycznej jest również ogromna liczba wojowników wyposażonych w metalowe zbroje, co było wówczas rzadkością. Kolczugi lub metalowe lamelki przysługiwały bogatym warstwom społecznym a większość walczących było odzianych w zwykłe stroje wykonane z wełny lub skóry. W konsekwencji dużej liczby wojów noszących podczas walk rekonstrukcyjnych metalowe uzbrojenie ochronne, wypaczone zostało także pojęcie pancerza (który jest przecież ciężki i krępuje ruchy), w kontekście uznania za zabitego/zranionego – człowiek w pancerzu jest tak samo punktowany jak człowiek w zwykłej tunice lub przeszywce. Pancerz metalowy we współczesnym kontekście stanowi więc głównie element ozdobny Na szczęście, coraz więcej drużyn wkracza na ścieżkę rekonstrukcji a nie bezmyślnej nawalanki i mam nadzieję, że ten trend wraz z wykluczaniem nadmiernej ilości opancerzonych wojowników zostanie utrzymany.