Zebrane info na temat tego dlaczego Dzik Bez jest tak zajebiaszczym badylkiem
„Biały kwiecie, wonny kwiecie;
Czemu to się smutujecie?
Że przekwitną wasze grona?
Że was śnieg i mróz pokona?
Że was zima wiatrem złamie
I nic po was nie zostanie...
Gdy tak będzie, umrą drzewa;
Gdy ni jeden ptak nie śpiewa
Nie roń płatków, otrzyj łzy;
Wieczne są wszak Dzikie Bzy!”
„Dziki Bez”
„Dziki Bez czarny gdyby miał uczucia byłby pewnie bardzo smutnym krzewem. Garnie się do ludzi chętnie rosnąc przy osiedlach i zagrodach, obdarowuje ich zdrowiem, aromatami i pożytkami różnymi, a oni zwykle kojarzą go z nieprzyjemnym zapachem i zabobonami związanymi ze śmiercią i nieszczęściami. Może to i dobrze, że zamiast duszy ma w sobie tylko gąbczasty rdzeń...”
Pisząc o Dzikim Bzie Czarnym nie sposób nie zacytować owego fragmentu powyżej. Tylko z pozoru bowiem krzew ten o białych kwiatkach i czarnym gronie owoców jest „pospolity” i nieciekawy. Z każdym zdaniem, jakie czytałem o nim okazywało się, że w każdym jego pędzie jest o wiele więcej niż tylko gąbczasty rdzeń...
Czarny Bez (Sambucus nigra L.) to silnie rosnący, mocno się rozgałęziający, kilkumetrowej wysokości krzew. Czasem przyjmuje nawet postać niewielkiego drzewa (rekordowe okazy sięgają 11 metrów). Rdzeń wewnątrz pędów jest gąbczasty i biały, a drewno jasne, zielonkawe lub białawe. Ma białe lub kremowe kwiaty o średnicy około 5 mm, o mdłym zapachu, zebrane w podbaldach, pięciopłatkowe i z tyloma pręcikami oraz jednym słupkiem. Kwitnie od maja do czerwca. Owoce Bzu są czarne, mięsiste pestkowce, lśniące i soczyste o średnicy 6 do 15 mm. Początkowo zielone, potem czerwieniejące, aby w końcowej fazie nabrać czarnofioletowego koloru. Owoce dojrzewają w lipcu i sierpniu.
Nie jednak przez swój wygląd czy właściwości (choć te lecznicze są niebagatelne) Bez jest tak niecodzienną rośliną lecz przez fakt, iż w niemal każdej kulturze europejskiej (i nie tylko) uważany jest za drzewo wyjątkowe.
W europie Czarny Bez poprzez swe przywiązanie do siedzib ludzkich i częstość występowania stał się częstych bohaterem różnych bajań, historii i zabobonów. I jakoś tak się składało, że kojarzył się zwykle źle. Już w Cesarstwie Rzymskim stosowano Bez przy grzebaniu zmarłych. Później w różnych krajach europejskich prętem bzowym mierzono nieboszczyka i sporządzano dla niego trumnę. Na obręczach z okorowanej gałęzi bzowej oplatane były wieńce cmentarne. Pod Bez wylewano wodę po umyciu zmarłego co chroniło pozostałych przy życiu z rodziny od nagłej śmierci.
Na wielu wsiach Europy panowało przeświadczenie, iż Dziki Bez jest drzewem czarownic. ściąć go czy zniszczyć, to ściągnąć na siebie ich gniew
W krajach słowiańskich np.: na północy i na zachodzie Polski Czarny Bez ceniono z uwagi na właściwości lecznicze. W razie bólu zębów można było udać się pod niego i prosić: "święty bzie, weź moje bolenie pod swoje zdrowe korzenie.” południowej Polsce czarnego bzu nie niszczono z innego powodu. Otóż w powszechnym przekonaniu był siedzibą diabła i wszelkich chorób. Kolberg zanotował w Chełmskiem taką opinię: "Nie trzeba nigdy palić bzu, bo nie wiemy ile chorób i bólów jest w każdej jego gałązce. Gdyby je ktoś spalił, wszystkie choroby wyszłyby z nich i uderzyły na tego, kto by się tego dopuścił". Na wschodzie Polski utrzymywało się przekonanie, że Bez wykopany ściąga na prześladowcę kurcze rąk i nóg. W całej Europie środkowej wierzono że nie wolno palić bzem w piecu bo od tego ogniopiór, (znamię na twarzy w kształcie płomienia) parch na głowie i twarzy lub co najmniej wrzody na plecach u grzejących się przy piecu występował. Nawet użycie piszczałki zrobionej z bziny groziło sczernieniem i pomarszczeniem twarzy. Pod bzowym krzewem złe demony miały się gnieździć. W desperacji noszono pod te krzewy chore dzieci, gdy nic innego już nie pomagało, by u tajemniczych demonów szukać ratunku. Podobny stosunek do czarnego bzu mieli Ukraińcy, Czesi Słowacy, natomiast Rosjanie wierzyli, że bez odstrasza złe duchy.
Bez był też złowróżbnym krzewem bo gdy powtórnie zakwitł na jesieni znaczyło to, że ktoś młody i lubiany umrze. Gdy wiosną krzew marniał lub usychał bez powodu znaczyło to, że susza będzie i wody w studniach zabraknie.
W czasie Sobudki Bez odgrywał bardzo dużą rolę obrzędową. Zioła zerwane w dzień św. Jana miały czarodziejską moc. W Kieleckiem i na Podhalu zrywano je bardzo rano, "przed piersem ptoskiem", w innych regionach wieczorem. Ale wszędzie musiało być dziewięć rodzajów ziół, w tym koniecznie rumianek i kwiaty dzikiego bzu. Wito z nich wianki, suszono pod poduszką, a następnie używano jako leku przeciwko wszelkim chorobom ludzi i zwierząt. Na wsiach kresowych istniał przesąd, że wykarczowanie bzu czarnego to czyn świętokradczy i może sprowadzić rychłą śmierć. Na wschodzie Polski długo utrzymywało się przekonanie, że zły człowiek, który wykopie krzak bzu będzie później cierpiał na bolące kurcze rąk i nóg. W niektórych wsiach jeszcze przed wojną wieśniacy uchylali czapki przechodząc obok krzewu, który rósł blisko domostwa.
Germanie i Skandynawowie natomiast wybierając się w podróż, powierzali swoje zdrowie i bezpieczeństwo duchowi czarnego bzu. Wierzono, że póki Bez jest zdrowy, z podróżnym jest wszystko w porządku, natomiast jeśli usycha, podróżny umiera. Hołd składały mu ciężarne kobiety, prosząc o błogosławieństwo dla dziecka. Drewno bzu palono na pogrzebowym stosie i popiół grzebano z prochami zmarłego, co zapewniało mu błogosławieństwo w podróży do świata zmarłych. Tajemne moce drzew towarzyszyły naszym przodkom od chwili poczęcia do zgonu.
Z tego co mi wiadomo, faktycznie Czarny Bez był otaczany szacunkiem, a jego ruszenie wymagało zgody i zadośćuczynienia Bogini zwanej Pania Ellhorn, albo Holda. Jeśli jednak wbrew jej zgodzie się to uczyniło, to narażało się na gniew jej sług.
Poprawne "pobranie" drewna, za zgoda Bogini i przy złożeniu odpowiedniego daru, owocowało natomiast faktycznie korzystnymi efektami i siły magiczne tego drzewa mogły być wykorzystane do wszystkiego.
She sits beneath the elder-tree
And sings her song so sweet,
And dreams o'er the burn that darksomely
Runs by her moonwhite feet.
(...)
And then she smiles a strange sad smile
And lets her harp lie long;
The death-waves oft may rise the while,
She greets them with no song.
Z "The Death Tree" Williama Sharpa
Bez używany był także do odganiania złych duchów i upiorów, zapraszania dobrych do domu, obrony przed wszelkimi wrogami. Ponoć również z użyciem jego jagód wykreślano kręgi ochronne ale duża część ezoteryków wątpi w ten fakt.
Idąc jednak tropem wspomnianej wcześniej Skandynawskiej bogini, opiekunki jednej z ośmiu run należy przytoczyć jej charakterystykę, gdyż jest często uosabiana błędnie z boginią Hel.
"Hel i Holda to dwie boginie mające wiele wspólnego ze sobą. Na pytanie o to, czy ich wizerunki rozwijały się równolegle, czy jeden przeszedł w drugi, trudno odpowiedzieć. Obie są związane ze światem zmarłych. Holda w swej postaci nazywanej Frau Gode jest przywódczynią dzikich polowań, tak jak Wotan. Hel to skandynawski odpowiednik Holdy. Jednakże nie można wykluczyć, że Holda jest najstarszą w tradycji germańskiej boginią śmierci. Jej specyficzny rys, różniący ja od Hel, polega na tym, że szczególnie intensywnie troszczy się o dzieci, które zmarły w niemowlęctwie, później, w czasach chrześcijańskich zaczęto uważać, że do jej królestwa trafiają nieochrzczone dzieci. Natomiast skandynawska Hel to po prostu bogini śmierci. Do jej świata po zgonie wyruszali wszyscy, kto nie oddał się w całości jakiemuś innemu bogu lub bogini, a co za tym idzie nie może trafić do jej pałacu. Zgodnie z opisami Hel była w połowie pięknością, a w połowie obrzydliwym, rozkładającym się trupem. Na podstawie najnowszych badań możemy dojść do nowego wyobrażenia tej bogini, dostrzegając jej dobroć i mądrość. I Holda, i Hel trafiły pod wpływ archetypu okropnej wiedźmy, który pojawił się w średniowieczu. Holda czasami była co prawda przedstawiana jako młoda piękność, ale znacznie częściej ukazywano ją jako dobrą w głębi duszy, ale surową lub brzydką staruchę z chorą nogą (ona zbyt długo kręciła kołem kołowrotka, stąd to okaleczenie). Ogólnie, tak opowiadają o niej holenderskie baśnie, w folklorze innych narodów może ona przyjmować inną postać.
Runą Holdy jest hagal (hagala). Uważa się ją, podobnie, jak Freyę za patronkę wróżek i wieszczek. Według mitologii skandynawskiej właśnie od niej Odyn otrzymał w darze swoje kruki.”
W wielu miejscach przeczytać można, iż drzewem Holdy był Dziki Bez, co w połączeniu z faktem, iż jest ona patronką wróżek, a z gałązek Dzikiego Bzu wytwarzano różdżki wydaje się potwierdzać fakt, że roślina ta była silnie powiązana ze skandynawskim folklorem i wierzeniami. Z drugiej strony jest niewiele źródeł, które przypisują runy bezpośrednio bogom, dlatego wiarygodność podanego wyżej cytatu może być pojmowana różnie w zależności od wiedzy i podejścia do tematu.
Ogólnie o Dzikim Bzie można mówić bardzo długo. A każdy z wątków rozwijać w zależności od kultury i miejsca jego występowania.
Czarny Bez jest znaczącą rośliną w mitologii wielu kultur. Wiąże się go przede wszystkim ze sferą chtoniczną i domeną śmierci. Sasi czcili go jako święty krzew, którego nie wolno było ścinać. Dostrzegali w nim uosobienie bogini, nazywanej Panią Bzu - Dame Ellhorn. Z kolei Litwini uważali bez za siedzibę i uosobienie bóstwa o imieniu Puszkait, któremu pod krzewami składano ofiary z chleba i piwa. W mitologii germańskiej i nordyckiej był poświęcony boginiom - początkowo Huldzie - Matce Ziemi, rządzącej pogodą bogini księżyca i wiatru, w późniejszym okresie skaldów - Frigg i Freyi.
Bez jest świętą rośliną druidów. W celtyckim kalendarzu reprezentuje trzynasty miesiąc - miesiąc śmierci i odrodzenia. Jest rośliną poświęconą Białej Pani i związaną z letnim Przesileniem. Obcinając jego gałązki (zdrewniałe), czy w ogóle pozyskując jego drewno, należy przebłagać Matkę Ziemię i ofiarować jej dar miodu. Może być używany zarówno do błogosławieństw, jak i do klątw. W Irlandii uważano, że różdżki i piszczałki z gałązek bzu mogą przywoływać duchy.
Drewno bzu, jako poświęcone Hekate, nie powinno być palone. W Anglii uważano, że spalanie go w domowym palenisku przywoła diabła, który zatka komin.
Wieszanie kwiatów bzu we framugach drzwi i otworach okiennych ma odpędzać zło od domostwa. Noszenie ich jako ozdoby głowy przy obchodach Dnia Majowego i letniego Przesilenia jest znakiem znajomości Kunsztu. Poza tym kwiaty są używane w zaklęciach mających przynieść spełnienie marzeń, do ozdabiania ołtarzy podczas letnich świąt, w zaklęciach dywinacyjnych i ochronnych. Jest związany z planetą Wenus, żywiołem Ziemi i ciemną twarzą Bogini - Starą.
Chrześcijanie uważają Bez za roślinę złą, związaną ze śmiercią i mogącą ją sprowadzać. Mówi się, że Judasz powiesił się na bzowym krzaku.
Jego nazwa angielska Elder (Elder-tree) pochodzi od słowa rozumianego jako „starszyzna” utożsamiana z ludźmi posiadającymi wiedzę i władzę.
Nasi przodkowie, przechodząc obok tego krzewu zdejmowali czapki i składali mu pokłon, gdyż wierzyli - zależnie od regionu, w którym mieszkali - że w jego gałęziach mieszkają demony, czarownice lub dusze zmarłych. Uważali też, że zapewnia ochronę temu, kto traktuje go z szacunkiem, więc często sadzili Bez w pobliżu domu - by przynosił szczęście całej rodzinie i bronił dostępu złym mocom oraz chorobom. Do dziś jeden z takich "ochronnych" egzemplarzy znajduje się koło Opactwa Westminster.
Ponadto krzew ten ma bardzo dobre właściwości lecznicze zarówno na ciało; (Sok z owoców i kwiatów pomaga przy nieżytach dróg oddechowych, a także uspokaja, wzmacnia system nerwowy i reguluje przemianę materii. Podnosi także ogólną odporność organizmu, Kwiaty natomiast są doskonałym środkiem napotnym i przeciwgorączkowym dla dzieci i osób starszych. W chorobach gorączkowych, czyli przeziębieniach, grypie. Odwar można posłodzić miodem lub sokiem malinowym i dodać łyżeczkę soku cytrynowego.
Można też kwiaty bzu łączyć w jednakowych ilościach z innymi ziołami, na przykład z kwiatami lipy, owocami róży dzikiej i maliny, robiąc domową mieszankę napotną i przeciwgorączkową.
Odwar z kwiatów bzu czarnego stosuje się też wewnętrznie jako środek moczopędny.
Zewnętrznie odwar z kwiatów tego krzewu służy do płukania gardła, przemywania oczu i pielęgnacji cery.) jak i jeśli wierzyć na duszę (Kontakt z czarnym bzem nasyca życiową energią i mobilizuje do działania. Zwalcza przygnębienie, dodaje otuchy i radości życia. Przywraca wiarę we własne siły, obdarza odwagą, pomaga obiektywnie spojrzeć na problemy. Wzmacnia psychikę i witalność. Pozwala długo zachować młodość i atrakcyjny wygląd.)
Źródła:
http://forum.forteca.pl/
http://www.cauldronfarm.com/herbal/herbal.html#holda
http://www.wikipedia.pl
http://www.mrooczlandia.com
http://lonicera.hg.pl/pom/samb_nig.html
http://www.przyrodapolska.pl/lipiec02/tajemnice.html
Tutaj natomiast wersja PDF do ściągnięcia i wydrukowania. Wersja obowiązkowa dla każdego BZA. Kto nie przeczyta ten pipa
http://magnus.x-men.pl/~karczma/Arnor/Dziki%20Bez/Dzikibez.pdf
Wersja PDF wzbogacona o rysuneczki Bzu i insze grafiki
Dziki Bez - magiczna roślina naszych przodków
- Arnor
- Jarl
- Posty: 6861
- Rejestracja: sob 12 kwie 2008, 00:00
- Lokalizacja: Z Kwitnącego Krzewu Dzikiego Bzu
- Kontaktowanie:
Dziki Bez - magiczna roślina naszych przodków
"Nie ma miękkiej gry"
Przeczytalem!
Jestem pelnoprawnym czloonkiem Bezuu.
I proponuje odrazu by piosenke z ponizszego linka ustanowic Hymnem Bzu . http://pl.youtube.com/watch?v=9NgGYj42lWU
Jestem pelnoprawnym czloonkiem Bezuu.
I proponuje odrazu by piosenke z ponizszego linka ustanowic Hymnem Bzu . http://pl.youtube.com/watch?v=9NgGYj42lWU
Można kwiatuszki pachnące ususzyć, herbatka na zimne wieczory jak znalazł...można z owoców przecier zrobić, sam lub łączyć z jabłkiem np; a jak się przejedzą herbatki i konfiturki, z piwniczki wyciągamy nalewkę na bzie czarnym:
1,5 owoców bzu, 1 kg cukru, sok cytryny, laska cynamonu, 3 goździki, 1/2 laski wanilii, 1/2 l białego wytrawnego wina, 1 l spirytusu
Owoce zasypać cukrem w garnku, dodać sok cytryny i przyprawy, 2 l wody i wino. Zagotować. Ostudzone przefiltrować. Dodać spirytus, wymieszać, przelać do butelek i odstawić co najmniej na 2 miesiące w ciemne chłodne miejsce. Po czym degustować rozmyślając o cudownych mocach bzowego krzewu:) Smacznego:)
1,5 owoców bzu, 1 kg cukru, sok cytryny, laska cynamonu, 3 goździki, 1/2 laski wanilii, 1/2 l białego wytrawnego wina, 1 l spirytusu
Owoce zasypać cukrem w garnku, dodać sok cytryny i przyprawy, 2 l wody i wino. Zagotować. Ostudzone przefiltrować. Dodać spirytus, wymieszać, przelać do butelek i odstawić co najmniej na 2 miesiące w ciemne chłodne miejsce. Po czym degustować rozmyślając o cudownych mocach bzowego krzewu:) Smacznego:)
Sinn fein amhain! Przyjaciół mych u boku mam, a wróg mój jest przede mną.
Wróć do „Mitologia i wierzenia”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość