Jako że zajmuję się rzemieślnictwem, a na wyjazdach musiałem narzędzia i różne różności, trzymać w namiocie. Często walały się po ziemi i ogólnie słabo. Postanowiłem że muszę to gdzieś wszystko trzymać. No i oczywiście dodatkowo jest gdzie usiąść, nie zajmując innym miejsca na ich skrzyniach.
Na samym początku wspomnę że ze stolarstwem miałem w życiu tyle wspólnego co z mercedesami- czyli nic. Zainspirował mnie Lesław, swoim tematem skrzynie. Pomyślałem przecież robili to ludzie 1000 lat temu, a taka skrzynia to 6 desek, więc czemu by nie spróbować?
Praca zajęła mi dwa tygodnie, z tym że czasami poświęcałem jej godzinkę, a czasem więcej. Jak już wspomniałem wcześniej ze stolarki tyle o ile, więc i narzędzia mało profesjonalne. Raczej takie co każdy ma w domu. Nie korzystałem również z niczyich rad, ani poradników. Zrobiłem to na własne " chyba tak" Pewnie dało by się cały proces zrobić bardziej historycznie, sprawniej i ładniej. Ja jednak nie planuję otworzyć warsztatu produkującego skrzynie wikińskie. Dlatego opierałem się na tym co mam. No dobra nie będę zanudzał, przejdźmy do rzeczy.
Krótka charakterystyka narzędzi.
Długa listwa(poziomica) coś czym możemy zakreślać, długie proste linie.
kątownik pomocny przy wyznaczaniu kątów prostych.
Ściski stolarskie, te ze zdjęcia kosztowały 9pln za sztukę w Juli.
Miarka musimy czymś odmierzać równe długości.
Młotki jeden stalowy, drugi z plastikowym obuchem.
Wiertarka, moja akurat padła i ma tylko prawe obroty.
Szlifierka kątowa.
Dłuto do drewna.
Wyrzynarka polecam końcówki do metalu, gdyż mają mniejsze ząbki.
Mini wkrętarka - nie jest niezbędna. Przyśpieszała mi jednak pracę.
Klej do drewna. Ja używałem jakiegoś wikolopodobnego .
Coś do pisania, kreślenia i zaznaczania.
Pilnik(tarnik) oraz papiery ścierne.
Jak wspomniałem wcześniej, pracę można było zrobić bardziej historycznymi metodami. Jeśli ktoś by chciał wiercić dziury furkadełkiem, odmierzać odległości patyczkami, czy ciąć drewno piłką. Proszę bardzo, ja nie mam tyle czasu, aby robić skrzynię pół roku. Używałem współczesnych narzędzi w celu skrócenia czasu.
Oczywiście potrzebne są dechy. Moje pochodziły ze starej szopki, która stała od 30 lat. Musiałem ją rozebrać, dechy wyczyściłem. Odstały kolejne 5 lat, aż nadszedł dzień w którym znów zaczęły służyć.
Nie miałem pojęcia jak ugryźć temat. Poza tym desek miałem trzy, a przydało by się cztery. Nic to, spód będzie z innych desek i tak go nie widać. Więc za pomocą kątownika i długiej listwy wyciąłem cztery prostokąty. Dwa boki, oraz przód i tył. Ten etap prac był bardzo ważny. Po pierwsze określamy wysokość. Za przykład posłużył mi mój ulubiony stołeczek( każdy ma inną długość nóg) Po drugie szerokość i długość, tutaj kierowałem się bagażnikiem auta, którym będę ją woził.
No. Po złożeniu tego do kupy. Zaczęło się wszystko wizualizować . Postanowiłem zacząć od boków. Gdyż trzeba ustawić kąty, tak aby na górze skrzyni było gdzie i jak usiąść. Więc miarka i długa listwa poszła w ruch.
Drugi bok odrysowałem od pierwszego, Aby skrzynia nie przypominała jakiejś magicznej figury przestrzennej. Jak już miałem to gotowe przyłożyłem przód, aby zaznaczyć zaciosy i spód.
Jak już to wszystko wyciąłem. Postanowiłem złożyć i postanowić czy opał, czy skrzynia. No i okazuje się że idea jest dobra.
Jednak trzeba zrobić skosy też na przodzie i tyle. Chodzi o to że skrzynia ma być jak piramida ze ściętym czubkiem. Więc na żywym materiale zaznaczam niewielkie skosy. Tutaj jednak coś spartoliłem i z jednej strony jest delikatnie większy spadek.
Trudno. Idźmy dalej. Znowu poskładałem wszystko i odznaczyłem linię dna skrzyni. Bo jutro nie będę nic przy niej robił. A trzeba go skleić z dwóch desek.
Za materiał posłużyły mi jakieś stare uwalone w betonie dechy z rusztowań murarskich. A co tam, im też trochę piękna się w życiu należy.
Pamiętać należy aby spód był tej samej długości co dół przodu, jak tyłu. PLUS wypusty które przejdą na wylot przez boki. Oraz szerokość dołu ma się zgadzać z szerokością jaką mają na dole boki skrzyni. Całość zmniejszamy o grubość desek pionowych. Ma to być tak aby spód skrzyni wszedł w jej środek. Tutaj odmierzałem wszystko przykładając jedne deski do drugich. Bo się okazało że miały różne grubości.
No i gitara. Teraz trzeba na bokach, gdzie wcześniej zaznaczyliśmy linię spodu, odrysować gdzie idą wpusty. No i dłutem wydłubać.
Krok po kroku. Całość nabiera kształtu. Składamy wszystko razem i kicha. Gdzieś się machnąłem. Trzeba poprawić, za długi spód zrobiłem. Pocieszające jest to że nie za krótki .
Po docięciu i spasowaniu. Nie będę ukrywał że trochę poprawek było. Wreszcie całość stoi. Aby być pewnym że już nic mi gdzieś nie ucieknie całość połapałem na wkręty. Na samym początku wspomniałem że robiłem ją sam. No i trudno mi było naraz trzymać pięć desek.
Skoro skrzynia jest. To... można ją rozkręcić aby zrobić zdobienia. Nie posiadam programów do skalowania, ani nie miałbym tego gdzie wydrukować. Więc starą indiańską metodą. Motyw na monitorze od laptopa, dokładamy kartkę i za pomocą ołówka odrysowujemy wzór.
Teraz tylko odkalkować to na dechę. Wiem że wielu ludzi by to narysowało. Ja takich talentów nie mam, a zależało mi na wiernym odtworzeniu wzoru.
Do rzeźbienia używam małego nożyka. Nacinam linię wzdłuż narysowanej, a drugą pod kątem do niej. Taka litera "V" powstaje w drewnie. Nie posiadam profesjonalnych dłut do rzeźbienia. No ale na dniach będę zamawiał . Wtedy zobaczycie. No a efekt jest taki.
Teraz czas na zawiasy. Tutaj nie będę się rozpisywał na temat kucia, bo to inny temat. Gwoździe przekułem ze starych śrub. Natomiast zawiasy z jakiejś starej blachy.
Skoro wszystkie elementy układanki gotowe, czas zacząć składać. W poprzednie otwory po wkrętach poszły znów śruby. W tym etapie należy się bardziej skupić. Smarujemy klejem wszystkie miejsca styków desek. Musimy to zrobić dość sprawnie, Bo wikol szybko traci swoją przyczepność, a nie możemy go dać za dużo bo zostaną nacieki. Więc smarujemy składamy i skręcamy wkrętami. Robiłbym to bardziej historycznie, czyli ściskami. Ale tak dużych nie posiadam. Po około dobie jak klej związał, wymieniałem wkręty na kołeczki drewniane. Jako że te dostępne w sklepie były krótkie i wąskie. Zastąpiłem je wałkiem drewnianym o średnicy 12mm. Dostępne są w większości marketów budowlanych.
Teraz czas na wieko. Tu nie ma nic trudnego. Bierzemy dechę i kładziemy ją. Na niej stawiamy skrzynię "Do góry nogami" i odrysowujemy. Ja po wycięciu, tarnikiem zaobliłem ranty od góry. Aby później nie uwierało w uda.
No i zawiasy. Przyłożyłem je do wieka i tyłu skrzyni. Odmierzyłem aby były symetrycznie. Przykręciłem je na wkręty, aby sprawdzić jak to będzie działało. Działało. Więc można w dziury po wkrętach bić gwoździe.
Skoro całość gotowa, można wszelkie pomyłki retuszować tam gdzie były szczeliny powbijałem z klejem kliniki drewniane. Tam gdzie rogi nie tworzyły linii przyszlifowałem. Linie rysowane pomocniczo pościerałem. Całość należy jeszcze zabezpieczyć. Od dłuższego czasu w tym celu stosuję wosk pszczeli mieszany z sadzą. Mieszam taką miksturę w garnku. Całość oczywiście mieszam nad ogniem. Dopóki to jest gorące smaruję tym za pomocą pędzelka powierzchnię skrzyni.
Teraz została już tylko polerka. Za pomocą starych szmat(na ciepło) trzeba ruchami kolistymi równomiernie rozprowadzić wosk. Coś jak przy myciu szyb, czy polerowaniu auta.
Mam nadzieję że pomocny będzie mój poradnik. W razie jakichś pytań służę pomocą. Zrobienie skrzyni jak widać wcale nie jest aż tak trudne.
Skrzynia- jak ją zrobić?
Skrzynia- jak ją zrobić?
Ostateczne rozwiązanie kwestii Mordorskiej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości